Odcinek 31
No i wigilia!
Jeju jak sie ciesze, wkoncu pierwszy raz od rozwodu rodzicow spedzam je z nimi razem. A do tego mam Kaulitzow obok, szkoda ze nie cale TH no ale coz... Na Wigilie zalozylam czarna sukienke luzna pod biustem bo wkoncu brzuszek mi juz wystaje, i z wycieciem na plecach, do tego szpilki i dodatki. Wlosy sobie fajnie podnioslam i spryskalam lakierem. Wigilia byla zajebista, do tego dostalam srebrny lancuszek od Toma w kszatcie serca a z tylu bylo wygrawerowane jego imie, odrazu go zalozylam. Ja mu dalam zegarek ktory mu sie od dawna podobal, a Billowi perfumy. Od Billa dostalam buty, takie zajebiste z cwiekami na obcasie. Reszty nie bede ospisywac. Przy stole, razem z Tomem oglosilismy ze bedziemy miec coreczke. Moja mama, Simone i Nina strasznie sie cieszyly, a o Billu to juz nie wspomne ( bedzie mogl ja malowac haha)
Po wigili pomoglam Ninie posprzatac i poszlam spac, bylam padnieta. Rano obudzila mnie Nicol ktora chciala zebym pomalowala jej paznokcie, zrobilam to o co mnie prosila i poszlam pokrecic sobie wlosy gdyz dzis jako ze 1 dzien swiat na sniadanie idziemy do Kaulitzow. Zrobilam wloski przed ubraniem sie co bylo naprawde madre
No ale naszczescie nie rozwalilam ich przy ubieraniu sie. Zalozylam obcisle rurki ktore tylko wydluzaly mi nogi a do tego buty od Billa do tego bluzka i dodatki oczywiscie. Pomalowalam sie lekko bo tylo maskara i eyeliner, do tego malinowa szminka.
- Idziemy ?
- Tak juz, zawolaj tate a ja ubiore Nicol.
- Okej. - Poszlam na gore od razu popsikalam sie perfumami i zawolalam tate.
Drzwi otworzyl nam Bill, wygladal sexi w koszuli i czarnych spodniach. Weszlismy do salonu przywitac sie ze wszystkimi.
Siedzielismy u Kaulitzow dobre pare godzin, glownie to siedzialam z chlopakami u Toma w pokoju.
- Jakie plany na sylwestra ? Tu Bill
- Mnie sie pytasz ?
- No a kogo.
- Emm, w sumie to nie wiem. I tak bedzie taki se bo nawet szampana sie nie napije.
- Ej, nie musisz pic zeby sie dobrze bawic! Tu Bill
- No wlasnie, a zreszta jak chcesz to znam lepsze sposoby na spedzenie sylwestra.
- Taaa, ciekawe jakie ?
- Hmmm, no naprzyklad Ty. Ja. Lozko. - Powiedzial Tom z bezczelnym usmiechem
- Glupek - Powiedzialam smiejac sie i walnelam go poduszka, chcial mi oddac ale na to ja go zatrzymalam - Kobiet w ciazy sie nie bije!
- No racja, poczekaj az urodzisz!
- Taaaa, bedziesz pamietac zeby oddac mi za to az do maja? Nie sadze. - Powiedzialam i zaczelam sie smiac.
- A zebys wiedziala! A poza tym to Karina tez nie bedzie pila wiec nie bedziesz sama.
- Taaa, ale mi pocieszenie. Ale dzieki xD
pogadalismy jeszcze chwile i musialam leciec do mamy, zostaje u nich na noc ale na sniadanie ( w koncu 2 dzien swiat) bede juz u taty. Mama zreszta tez no i Kaulitz/Trümper oczywiscie :). W nocy jak zwykle gadalam z Karina, cieszy sie bo jutro spotka sie z Gustavem i Georgiem. Poszlysmy spac okolo 2 no bo wkoncu trzeba rano wstac.
Rano Patryk ledwo nas obudzil.. Ahhh, przypominaja mi sie czasu z przed wakacji jak codziennie rano Patryk probowal mnie obudzic, czasem oblewal mnie woda albo sciagal z lozka. Najbardziej dobija mnie to, ze te czasy juz nie wroca.... No, co najwyzej to ja bede tak budzic dzieci do szkoly... Jak to brzmi, ja... dzieci. Szczerze to to mnie dobija, jeszcze troche takich przemyslen i wpadne w depresje. No ale jak zaczelam to nie moglam skonczyc, myslalam o WSZYSTKIM, calym zyciu ktore stracilam. O tym co uwielbialam a nie wroci, o tym zaczym bede tesknic.
Przy sniadaniu bylo widac ze Bill i Tom sie o mnie martwia, pewnie widac ze jestem przybita ... A wiec po sniadaniu beda sie wypytywac.
Nie mylilam sie, jak tylko skonczylismy jesc i dotarlismy do mojego pokoju chlopaki zaczeli sie pytac co mnie tak dreczy, i czy cos sie stalo.
- Nie, poprostu... Poprostu mysle o calym moim zyciu, i stwierdzam ze jest zjebane.
- Nie mow tak, co sie stalo ? Tu Bill
- Nic, zaczelam wspominac stare czasy, mam tak czasami. I zrozumialam ze to nie wroci, nawet te poranne wstawanie do szkoly ktorego nienawidzilam. - Powiedzialam i juz nie wytrzymalam, rozryczalam sie. - Bede miec dziecko. Nie poradze sobie!
- Ej, toc masz mnie... I Billa. Pomozemy Ci! - Powiedzial Tom i oboje mnie przytulili, w tym momecie do pokoju wlazla Karina... Chlopaki powiedzieli jej o co chodzi i ta tez mnie przytulila a potem poszla bo mama ja wolala.
- Wiecie cos o trasie ?
- Nie jeszcze, ale podobna ma zaczac sie w lutym.
- Aha...
- A kiedy termin porodu ? Tu Tom
- Nie wiem, w ciaze zaszlam jakos w polowie sierpnia... Wiec kwiecien albo maj.
- Czekaj... Ty tez masz urodziny w maju? Tu Bill
- Nom, ale to pod koniec wiec nie bede miala porodu w urodziny.
- Aaa, to chyba ze.
- Natalia, choc na chwile! - Uslyszelismy z dolu glos mamy.
- No ladnie, co znowu zrobilam ? Tylko jak ja sie jej pokaze z rozmazanym makijazem ? - Zaraz przyjde! - Krzyknelam i poszlam szybko do lazienki sie ogarnac bo nie chce zeby widziala ze plakalam.
Poszlam na dol, mama z Nina chcialy pogadac co do ciazy i w ogole zaoferowac pomoc no i spytac sie co ze szkola. Nie no, fajny czas na takie rozmowy.
- Nie wiem, jeszcze nad tym nie myslalam. Z reszta jak narazie mam prywatne nauczanie, a potem nie wiem.
- No dobra, to jak ustalisz cos to powiedz.
Dni do sylwestra minely super, glownie bylam z Tomem i Billem. Bylo tak jak dawniej, Karina tez duzo czasu z nami spedzala co bylo dla niej dobre bo poprawiala swoj niemiecki. W sylwestra byla bibka u Kaulitzow, rodzicow nie bylo bo wyszli gdzies tam wiec bylo super ( oprocz tego ze nie moglam pic) impreza trwala do rana! Okolo 6 wiekszosc zaczela sie rozchodzic, a ja z Karina i zespolem zostalismy u Kaulitzow. Ja spalam z Tomem i Billem w jednym lozku Karina z Gustavem ( oni maja sie ku sobie ) a Geo sam bo wkoncu Sel jest w Hiszpani. Rano jak sie obudzilam poszlam do lazienki a nastepnie do kuchni gdzie siedzieli juz Gustav z Karina i Georgiem.
- Hej. - Powiedzialam i dalam kazdemu buziaka w policzkek.
- No czesc, jak tam ?
- U mnie dobrze, a u was ? Kacyk trzyma?
- I to jak! A blizniacy jeszcze spia ?
- Jak widac.
- Co zjesz ?
- Nie wiem, a wy co jecie ?
- Emm, w sumie to narazie pijemy herbate i sie zastanawiamy co by tu zjesc.
- Okej, to pozastanawiam sie z wami
Po niecalej polgodzinie do kuchni przylezli klony. Pogadalismy, zjedlismy i poszlismy sie ubrac. Potem ogladalismy jakis film ale Geo musial isc, nie dlugo po nim poszedl Gustav a z nim Karina.
- Chyba nowa para sie nam tworzy. Tu Bill
- Chyba tak, ale nie wiem czy to dobry pomysl...
- A czemu nie ? Spytal Tom
- No bo ona ma tylko 14 a Gustav 19... Niby 5 lat ale jednka.
- Spokojnie, Gustav nie zrobi nic glupiego.
- Wiem... Dobra, co robimy?
- A co chcesz ?
- Nie wiem, szkoda ze tak malo osob bo w butelke bysmy mogli pograc.
- Jaka chetna. Ale wiesz, jak dla mnie to mozemy pograc w butelke... Bez butelki. - Powiedzial Tom z iskierkami w oczach oraz sie do mnie przysunal.
- No chyba nie. - Powiedzialam i sie odsunelam
- Dobra, sorki za to. Zgoda ? - Powiedzial Tom i wysunal reke na zgode.
- Jasne, tylko nie probuj wiecej. - Powiedzialam i potrzaslam jego reka na zgode.
Posiedzielismy chwile i do domu wrocili dorosli. Pogadalismy z nimi i wraz z tata i Nina wrocilam do domu, Nina pojechala po Nicol do swoich rodzicow a ja pogadalam z tata i dowiedzialam sie ze za tydzien chlopaki ruszaja w trase i bede w polowie kwietnia. Mialam tylko nadzieje ze porod bede miala wtedy jak Tom juz bedzie...
*nastepny dzien wieczorem u mnie w pokoju*
- Gustav, teraz Ty krecisz. - Powiedziala Karina
Gusti zakrecil butelka i wypadlo na Geo.
- Prawda czy zadanie ?
- Prawda.
- Hmmm, ile razy sie kochales z Sel ? - No tak, alkohol robi swoje. Pomyslalam.
- No wiesz. - Powiedzial z cwaniackim usmiechem. - Trudno zliczyc, to tak samo jak bys sie Toma o to zapytal. - Powiedzial i kazdy zaczal sie smiac. Geo zakrecil i wypadlo na mnie.
- Dobra, dawaj zadanie. - Powiedzialam pewna siebie, no bo co moze sie stac ? Przeciez jestem w ciazy.
- Dobra, wiec masz... Pocalowac Toma! 2 minuty z jezyczkiem!
- A jak nie ?
- To odpadasz z gry.
- No dobra, to tylko gra. - Powiedzialam i podeszlam do Toma, mial iskierki w oczach.
- Dobra, start! - Powiedzial Geo i wlaczyl stoper, zlaczylam moje i Toma usta. Calowalismy sie tak namietnie, czulam jak mi sie goraco robi. Ten jego kolczyk, smak jego ust.
- A ona mowi ze nie chce z nim byc, a tu o! Tu Karina
- Poczekaj jeszcze czas nie minal. - Powiedzial Bill ale cos czulam ze klamie bo wydawalo mi sie ze 2 minuty juz dawno minely, jednak nie chcialam sie odrywac od Toma.
- Dobra skonczcie juz. Po grze mozecie isc do Toma ale jak narazie chcemy grac, calujecie sie okolo 5 minut! - Powiedzial Bill a my odrazu sie od siebie oderwalismy.
- Swietnie calujesz. - Powiedzial do mnie z usmiechem Tom
- Nie przyzwyczajaj sie.
- Jeszcze bedziesz moja. - Powiedzial i dal mi buziaka w policzek.
Pogralismy jeszcze troche, duzo bylo przy tym smiechu no ale co fajne szybko sie konczy...
Tydzien minal mi szybko, glownie spedzilam go z TH no bo wkoncu zaraz wyjezdzaja na 4 miesiace. Podczas tego tygodnia znowu calowalam sie z Tomem, ale nie przez gre w butelke tylko dla tego ze tego chcialam. Znaczy nie powiedzialam mu : Hej Tom, pocaluj mnie. Czy cos tylko samo wyszlo, poprostu zatracilam sie w tych jego czekoladowych oczach.
Pojęcia nie mam czy wcześniej komentowałam, czy nie... w każdym bądź razie odcinek świetny i czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńhttp://bajka-o-zyciu.blogspot.com/
Ooooo będzie dziewczynka ! Jupiii :D Odcinek świetny. :) Czekam na next! ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :) www.thbookpicture.blogspot.com