poniedziałek, 8 lipca 2013

Odcinek 21

 No i jest :) Milego czytania i pozdro dla wszystkich :**


   Odcinek  21
- Hej...
- Czesc...
- To emm, tu masz test a w srodku jest instrukcja co i jak...
- Tak, wiem... Ale dzieki. - Powiedzialam i wymusilam lekki usmiech. Poszlam do lazienki przecztytalam co i jak, i tak zrobilam. Wyszlam z lazienki...
- Trzeba poczekaz 5-7 minut, dwie kreski ciaza, jedna nie. - Powiedzialam do Toma i usiadlam na sofie. Czekalismy i czekalismy, czas lecial naprawde wolno, to bylo jak katorga. Na poczatku pojawila sie jedna kreska, w duchu sie cieszylam ale 7 minut jeszcze nie minelo... No i wkoncu pojawil sie drugi pasek. Zaczelam plakac, plakalam tak mocno ze sie zaczelam dlawic ( Tom oczywiscie mnie przytulil) 
- Nie placz, zajme sie wami. Wszystko sie ulozy
- Nic sie kurwa nie ulozy! Jestem w ciazy Tom, ja mam szkole a Ty zespol!! Jak Ty to sobie wyobrazasz?!!
- Nie wiem, ale poradzimy sobie. Zobaczysz! Nie zostawie Cie z tym samej, wkoncu to tez moja wina
- Tom ja Cie nie obwiniam. Ty masz zespol, jestes slawny dziecko bedzie Ci tylko zawadzac. Przepraszam ale nie jestem w stanie usunac... - Nie dokonczylam bo Tom mi przerwal
- Nic nie bedziesz usuwac! Poradzimy sobie.
- Nie Tom, to Ci zniszczy zycie i zespol. Za 3 tygodnie koniec wakacji a ja wracam do Polski, zapomnisz o mnie i bedzie jak dawniej. Nie przejmuj sie nami, poradze sobie jakos... Nie chce Cie w to mieszac, wiem ze nie chcesz ze mna byc a tymbardziej miec ze mna dziecko. Zapomnij o nas, usuwam sie z Twojego zycia na zawsze. 
- Co Ty wygadujesz?! Chce z Toba byc, chce miec z Toba dzieci. No okej to moze troche wczesnie ale czasu nie cofniemy. Nie pozwole Ci sie usunac z mojego zycia! Rozumiesz to ?! Ja Cie kocham! 
- Tom... Nie trudz sie. Jeszcze do niedawna uwazales mnie za dziwke, zapomnij o nas Tom. Tak bedzie lepiej dla zespolu i waszej kariery, bo wasze zycie sie na  tym kreci, a ja nie chce wam jego rozpierdolic tak jak to sobie zrobilam. - Powiedzialam i ucieklam z domu Kaulitzow, w domu powiedzialam ze nie zycze sobie zadnych gosci, a juz zwlaszcza Kaulitzow. Pobieglam na gore wylaczylam telefon i zaczelam plakac do poduszki. Nina chciala wejsc i pogadac, zreszta jak tata. Ale ja nie mialam na to ochoty, zadzwonilam do Seleny zeby przyszla, a jak juz u mnie byla opowiedzialam jej wszystko. Sel nie wiedziala co powiedziec, ale nie prosilam ja o 'dobre rady' tylko o to zeby byla teraz ze mna. Sel przytulala mnie ciagle, po chwili zobaczyla Toma z Billem na balkonie, powiedziala ze oni chyba mnie wolaja...
- Nie ma mnie, od dzis nie ma mnie w ich zyciu.
- Natka, jak to nie? Bedziecie mieli dziecko! Nie mozesz poprostu o nich zapomniec.
- Wiem jak to brzmi, ale nie chce im zniszczyc zycia. To nie chodzi tylko o Toma ale i o caly zespol! 
- Natka, zespol nie jest najwaznieszy. Tom zrobil Ci dziecko to niech teraz za to placi! 
- To byla tez moja wina...
- Ty bylas najebana w trzy dupy a on nie! 
- Dobra Sel, daj se na spokoj. Nie mam ochoty sie klocic. - Powiedzialam i sie do niej przytulilam i w tym momecie zadzwonil jej telefon, byl to Bill a zaraz po nim Tom.
- Chcesz z nimi pogadac? 
- Nie mam o czym. Ale mam prosbe... - Odbierz i powiedz ze skoro nie umieja dac se na spokoj ze mna to im to ulatwie i jutro wyjade do Polski.... 
- Ale napewno ??
- Tak! 
- Nie chce zebys znowu wyjezdzala...
- I tak wakacje zaraz sie koncza.
- No tak ale to jeszcze 3 tygodnie...
- Poprostu im to powiedz
Jak prosilam tak zrobila, slyszalam tylko jak chlopaki krzyczal zeby sie nie rozlaczala a nastepnie... Przyszli do nas i zaczeli gadac z tata czy naprawde wyjezdzam.
- Natalia! O co tu chodzi ? Czemu mowisz ze jutro wyjezdzasz? - Tata byl troche wsciekly ze tak sklamalam
- Tato, ja juz postanowilam. Nie wnikaj w szczegoly ale Tom i Bill musza o mnie zapomniec a ja im tego nie ulatwiam jak tu jestem...
- Coo?! O co tu chodzi ? Bill, Tom ?!
- .....
- No odpowiedzcie!! 
- Tato! Mowilam nie wnikaj w szczegoly! Poprostu pozwol mi wyjechac wczesniej. 
- To tylko 3 tygodnie. No ale skoro nie chcesz ich spedzic ze mna to okej, porozmaiam z mama
- Ale tato! To nie tak, tu nie chodzi o Ciebie! 
- Skarbie, wyjdz. W ogole wy wszyscy wyjdzcie a ja z nia porozmawiam. Tu Nina
- Ja ogolnie musze leciec, paaa skarbie. Bedzie dobrze. - Powiedziala Sel przytulila mnie i poszla, tak samo jak reszta parafi ktora znajdowala sie w moim pokoju 
- To o co chodzi? 
- O nic....
- No toc widze. Powiedz, jak nie chcesz to tata nie musi wiedziec.
- Obiecujesz ze nikt sie nie dowie ?! Ale naprawde NIKT ? Chociaz jak Ci powiem to jedynymi ktorzy o tym nie wiedza beda tata, mama, Patryk i Karina 
- Jak to ? 
- No bo to dotyczy Toma i mnie, glownie nas ale Bill i Sel juz wiedza a co do Geo i Gusti to nie wiem...
- A o co chodzi ? Obiecuje ze nie powiem pomimo wszystko. 
- Nie bedziesz zla ? 
- Chocby nie wiem co
- No bo ja.... Bo ja jestem.... - zaczelam plakac - Bo ja jestem w ciazy
- O moj Boze... Choc tu do mnie. - Powiedziala i mnie przytulila a jak sie troche uspokoilam znowu zaczela rozmowe - Jestes pewna ? Masz potwierdzenie od lekarza?
- Nie... 
- To jutro Cie tam zabiore i zrobimy profesjonalne badania. Test moze sie mylic, tak bylo w przypadku Nicol. Na tescie bylo ze nie jestem w ciazy a tu o 
- Tylko nie mow tacie.
- Nie powiem. Nie martw sie.
- Dziekuje! - Powiedzialam i uslyszalysmy jak Nicol placze a chlopaki w ogole sobie nie radza. Nina odrazu pobiegla do nich, a ja ogarnelam sie i tez zeszlam na dol. Nina chyba powiedziala do taty zeby o nic nie pytal bo ten byl mily i w ogole
- Natka, mozemy pogadac? 
- Taaa. To moze chodzmy sie przejsc. - Zaproponowalam i poszlismy we trojke 
- I co? Naprawde wyjedziesz ? Tu Bill
- Napewno nie jutro... Powiedzialam Ninie o ciazy, mam nadzieje ze nie jestescie zli
- To Twoja decyzja... A w ogole to chyba dobrze, w koncu ona sie na tym zna. Tu Tom
- Jutro zabiera mnie do lekarza na profesjonalne badanie, mowi ze test sie moze mylic...
- No widzisz, jest jeszcze szansa! 
- Czy ja wiem....
- Nie smuc sie! 
- Jak mam sie nie smucic? Co ja teraz zrobie, wszyscy bede sie na mnie krzywo patrzcec. A w szkole to juz w ogole! Nie zdam, i nigdy nie bede weterynarzem, tak samo jak i modelka! Wszystko sie jebie! 
- Ejj, nie mow tak. Chyba zostaniesz w Niemczech ? A co do szkoly mozesz chodzic tak jak my. Znaczy miec nauczanie domowe
- Tom, ja nie moge zostac w Niemczech.
- Czemu? Wiesz ze najlepiej dla dziecka jakby mial ojca. A w oglole tu masz nas, a my zawsze Ci pomozemy.
- Moja mama nigdy sie na to nie zgodzi...
- Zgodzi! Przekonamy ja. - Powiedzial Bill i sie usmiechnal
- Tylko jak my to Twojemu tacie powiemy? 
- Nie wiem.... Moze niech Nina mu powie? 
- Nie! Najlepiej jak oboje mu powiemy. 
- Tak sadzisz? Toc on mnie zabije, ze mam dziecko w tak mlodym wieku. A sam mnie przed tym ostrzegal, no ale tata to nic. Jak mama sie dowie to oboje nie zyjemy...
- Nie martw sie. Bedzie dobrze ...
- Tom, przestan wkoncu to powtarzac! Nic kurwa nie bedzie dobrze!! 
- Dobra, chcialem Cie pocieszyc ale widze ze sie nie da! Ty to bys sie tylko uzalala nad soba, jakas Ty biedna.... Wez ogarnij sie dziewczyno
Nie odpowiedzialam, slowa Toma kompletnie mnie zamurowaly. Patrzylam na niego z wywalonymi oczami i otwarta buzia, tak samo jak Bill. Nie wiedzialam co zrobic, no okej moze nie powinnam sie na niego drzec, ale w koncu bedziemy mieli dziecko! Nic tu nie bedzie dobrze, on mnie nawet nie kocha..... Wlasnie on mnie nie kocha. Pomyslalam zaczelam plakac i bieglam przed siebie, bieglam ile sil w nogach. Dobieglam do jakiegos lasu, tam usiadlam pod drzewem, skulilam sie i plakalam. Jednak ucichlam jak uslyszalam czyjes kroki... To byl Bill z Tomem, jak ich zobaczylam schowalam sie w krzaki i cicho siedzialam czekajac az pojda. Po dlugiej chwili poszli mnie dalej szukac, na moje szczescie nie mialam ze soba komorki wiec nie mogli mnie znalezc. Wiem ze to moze dziecinne ale wlasnie dotarlo do mnie ze moge miec dziecko z kims kto mnie nie kocha i nawet nie wiem czy on chce te dziecko... Co ja mam zrobic ?! Rozmyslalam nad wszystkimi roznymi opcjami ale najbardziej o samobojstwie, jednak nie bylam w stanie tego zrobic. Nie moglam sie zabic przez takie cos... Juz lepiej zrobic aborcje pomyslalam ale jak ja zrobie to najpewniej juz nigdy nie bede mogla miec dzieci... Klocilam sie z myslami dluzsza chwile i wkoncu poczulam czyjas reke na ramieniu, odwrocilam sie ... Byl to Tom. Ledwie go widzialam przez zaplakane oczy, jednak znowu odwrocilam glowe i gapilam sie przed siebie ciagle placzac
- Przepraszam... Nie powinienem tak reagowac. Wkoncu prawdopodobnie jestes w ciazy. 
- Nie obraz sie ale chce byc sama.... - Powiedzialam oschle bo nie mialam ochoty go teraz widziec i myslec o tym ze kocham go bez wzajemnosci.
- Jasne.... Jak cos to dzwon
- Okej....
Siedzialam i rozmyslalam co zrobic, wiem ze wazne jest dla dziecka zeby mialo ojca ale nie umiem byc z kims kto mnie nie kocha... Zrobilo sie juz naprawde ciemno i zimno wiec wstalam i szlam w strone domu, w domu tata nic nie powiedzial, no oprocz tego zebym cos zjadla. Jak powieidzial tak zrobilam a nastepnie sie wykompalam i poszlam na balkon, tam zobaczylam Billa...
- Hej
- Czesc...
- Jak sie trzymasz? 
- Mam metlik w glowie, mam nadzieje ze nie jestem w ciazy
- Taaa... Ale do twarzy Ci z dzieckiem
- Nie lubie dzieci. - Powiedzialam spokojnie
- No a Nicol? Toc siedzialas z nia
- Taaa, zrobilam to bo Tom slodko wygladal z dzieckiem na reku a poza tym z nim bylo latwiej siedziec z dzieckiem
- No ale przeciez teraz tez go masz...
- Nie Bill. Nie mam, on mnie nie kocha. Nie chce zeby byl ze mna ze wzgledu na dziecko a po nocach i tak by wychodzil bzykac inne.... - Powiedzialam i zobaczylam Toma ktory uwaznie przysluchiwal sie naszej rozmowie, odrazu weszlam do srodka zgasilam swiatlo przytulilam Spajka i ryczalam. Nie obchodzilo mnie to ze to slyszal... No okej troche obchodzilo ale i tak czasu nie cofne a on dowiedzial by sie wczesniej czy pozniej. Plakalam az uslyszalam dzwonek od telefonu, dostalam sms-a od Toma 
'Chyba musimy pogadac i cos wyjasnic...'
' Nie mamy co, zrozum Tom taka jest prawda, nie kochamy sie.... '
' Naprawde juz mnie nie kochasz?' 
' Nie wiem... A co to ma do rzeczy? Moje uczucia nic nie zmieniaja'
' A wlasnie ze tak! Zmieniaja i to duzo....'
' Tom, nie stworzymy temu dziecku rodziny na sile. Wiem ze mnie nie kochasz... Zreszta kogo tu oszukiwac, udowadniales mi ze nic do mnie nie czujesz wiele razy na wiele sposobow. Nie martw sie zrozumialam za 1 razem :'( '
' To byl blad! Zachowywalem sie jak dupek'
' Tom nie uda nam sie... Gdyby nie dziecko nasze drogi rozeszly by sie po powrocie z Frankfurtu, dziecko nie zmienia uczuc....' 
' Kto powiedzial ze bysmy sie rozeszli ? '
' Ty predzej czy pozniej znalaz bys sobie inna, zreszta Ty mozesz miec kogos co noc. Ja tez znalazlam kogos kogo naprawde lubie... Nie uda nam sie, a dziecko dla Ciebie to problem, jeszcze wiekszy niz dla mnie. Nie bede zla jak o nas zapomnisz, zreszta sama uwazam ze lepiej bedzie jak usuniemy sie z Twojego zycia'
' To Bill tak?' 
' Nie, to nie Bill'
' To o kim mowisz?  Nie chce sie usuwac z Twojego zycia...' 
' Tom, to nie jest Twoja sprawa....' 
' No jak nie moja skoro ten ktos ma zajmowac sie moim dzieckiem !'
' Kto powiedzial ze bedzie sie nim zajmowac... Najprawdopodobniej zerwie ze mna kontakt jak sie dowie! A chodzi mi o Matiego jak juz musisz wiedziec!! >.<' 
' Jak kocha to nie zerwie....' 
' Za to my powinnismy! Zespol bedzie mial przez to problemy, a ja sobie jakos poradze' 
' Nie ma mowy! Nie mow juz o zrywaniu kontaku, i skoncz przejmowac sie zespolem! Zespol sobie poradzi, teraz najwazniejsze jest dziecko!' 
' Tom... Nie mam ochoty sie klocic. Dobranoc'
' Paa, spij dobrze' 
Rano zjadlam i pojechalam z Nina do lekarza. Tam tylko potwierdzili ze jestem w ciazy, ale postanowilam nie mowic o tym blizniakom...
- Nina... Myslisz ze powinnam powiedziec tacie ? 
- Nie masz wyjscia slonko...
- Ale on sie wscieknie....
- Powiemy mu to razem... Bedzie dobrze
- Nina... Bo ja nie chce zeby Tom i Bill wiedzieli o tym....
- Czemu? Musisz im powiedziec, wkoncu to ojciec dziecka
- No tak, ale tak bedzie lepiej. On nie chce tego dziecka i mnie nie kocha. Nie chce zeby zmarnowal sobie przeze mnie zycie .... 
- On ma prawo wiedziec, i zdecydowac
- On jest za mily zeby powiedziec 'nie' 
- A moze on chce te dziecko.
- Nawet jesli, to on mnie nie kocha a ja nie chce zeby byl ze mna ze wzgledu na dziecko
- No dobra zaluzmy ze mu nie powiesz, i co dalej ? 
- No jak to co? I tak za niecale 3 tygodnie wyjezdzam do Polski, a on nic nie zauwazy.
- A jak sie dowie? Wiesz jak sie na Ciebie zezlosci
- Nie dowie sie! Nie ma nawet jak
- No a co zrobisz w ferie, jak tu przyjedziesz? Co powiesz ze to dziecko kolezanki ?
- Nie... Nie zobaczy. Nie mamy pewnosci ze on tu bedzie, moze bedzie mial trase.
- A jak nie?!
- To nie przyjade!
- Jak sobie poradzisz sama z dzieckiem ? 
- I tak bym byla sama....
- Nie prawda
- Prawda! Tom by byl ze mna z litosci. A to nie jest fajne ani dla mnie ani dla niego
- Dobrze zrobisz jak uwazasz. Ale tacie musisz powiedziec! 
- Wiem... A mogla bys mu powiedziec zeby na mnie nie krzyczal i w ogole. Bo ja wkoncu nie zrobilam tego specjalnie...
- Dobrze skarbie, zreszta on nie ma prawa na Ciebie krzyczec bo jestes w ciazy... A jak do tego doszlo? Jestem pewna ze Tom wie jak sie zabezpieczac i Ty zreszta tez.
- No bo ja bylam napruta w 3-dupy Tom tez ale troche mniej, no i zapomnial o kondomach...
- Czyli to jego wina
- Nie mow tak, to byla nasza wina...
- Nie prawda! On nie byl az tak pijany, kontaktowal! Czemu go w ogole bronisz? 
- No bo... No bo, ja go chyba kocham....
- Ojj, skarbie. A moze on czuje to samo do Ciebie, moze dlatego nie chce zostawic Cie samej z dzieckiem. No bo pomysl, Tom zawsze bawil sie dziewczynami, nigdy sie nie liczyl z ich uczuciami
- Nie wiem... Pomysle nad tym, narazie musze powiedziec tacie i liczyc na to ze ich nie spotkam...
* w domu* 
- Tato... Musimy porozmawiac. To bardzo wazne! 
- No dobrze skarbie, o co chodzi ? 
- Tato, ale najpierw obiecaj ze nie bedziesz krzyczal bo to nie byla tylko moja wina
- Co sie stalo?! Powiedzial tata z podniesionym glosem
- Obiecaj ze nie bedziesz krzyczec!
- Powiedz co sie stalo! 
- Obiecaj!
- No dobrze, tylko powiedz o co chodzi?
- No bo.... Emmm, no bo ja... 
- No co Ty? 
- No bo... Emmm, Ty .... Bedziesz. - Jakalam sie, ale jak pomyslalam ze jestem w ciazy zaczelam plakac na co tata mnie przytulil
- Skarbie co sie stalo ? 
- No bo ja jestem w ciazy! - Powiedzialam, upadlam na ziemie i plakalam
- Cooooo ?!! Jak to?! Z kim?
- Skarbie uspokoj sie! - Prosila Nina
- Jak mam byc spokojny?! A Ty wiedzialas ? 
- Tak, pojechalam z nia dzis na badania... 
- Ktory to juz tydzien ? 
- 2.... 
- Z kim?! 
- A jak myslisz ?! 
- Z Tomem ?! 
- Jasne ze z nim! Toc nie mialam nikogo innego! Jak mozesz tak myslec?!!
- Chcialem byc pewny... Skarbie, uspokoj sie....
- Toc mama mnie zabije! 
- Nie prawda! A Tom wie ? 
- Nie! Znaczy, najpierw zrobilam test to o tym wie. Ale Nina powiedziala ze test moze sie mylic i zabrala mnie do ginekologa wiec powiem Tomowi ze nie jestem...
- Cooo?! Czemu?! Tak nie mozna! - Oburzyl sie tata, ja wyjasnilam mu dlaczego i w ogole ale ten nadal sie prul a potem zadzwonil Tom, nie odebralam. Zrobil to tata i powiedzial ze spie i ze oddzwonie pozniej.
- Musisz mu powiedziec.! Jak Ty to sobie wyobrazasz?! 
- No bo on nie chce tego dziecka a juz tymbardziej byc ze mna ...
- A skad wiesz?! 
- Poprostu wiem! 
- Taaa, dziewczyny i wasze rozumowanie ktore przechodzi norme! 
- Dobrze! Pomysle nad tym ale wy nie macie prawa mu powiedziec! 
- No okej... Moze pojdz sie przespac? 
- Dobrze...a tato? Co z mama, kto jej powie?
- No napewno nie zrobimy tego przez telefon... Pomyslimy nad tym, ale i tak wszystko zalezy od Twojej decyzji, czy powiesz mu czy nie. 
- No ok, to ja ide. - Powiedzialam i poszlam lecz spac nie moglam. Ciagle myslalam o tym czy powiedziec czy nie, z rozmyslen wyrwal mnie moj telefon, nie chcialo mi sie isc i odebrac ale on dzowinl i dzwonil.