wtorek, 26 listopada 2013

Odcinek 37

Ehh, napisalam ale nie wiem czy wam sie spodoba. ( Wgl ktos to jeszcze czyta ?  )
No i z racji tego ze odcinki nie pojawiaja sie regularnie mozecie zostawic nr. gg albo cos bym mogla was informowac.




                     Odcinek 37
Tom... Najpewniej wszystko slyszal albo co gorsza tylko czesc mojej wypowiedzi...
- Emmm, Karina. Zostawisz nas ? - Zapytal Tom na co Karina przytaknela i zostawila nas samych.
- Tom ja ...
- Nic nie mow... Masz racje, nigdy by do tego nie doszlo gdyby nie ja... - Powiedzial smutny, a ja poprostu czulam jak wyrzuty sumienia wiercal mi coraz wiekszal dziure w zoladku...
- Tom to nie tak ! Poprostu mi powiedz co slyszales ?
- Wystarczajaco duzo....
- Tom, ja mowilam Karinie to co pomyslalam i ze to mnie przeraza bo ja tak nie mysle. Znaczy, nie chce tak myslec bo wiem ze wy nie macie wplywu na wasze psychiczne fanki.
- To tak sie wyrazasz o naszych fanach ? Wiesz ze to dzieki nim, robie to co robie, i to dzieki nim jestem jaki jestem i ...
- I to dzieki nim nasze dziecko nie zyje, Tom - Wtracilam sie, moze nie potrzebnie ale juz nie moglam wytrzymac
- Wiem... I przepraszam. - Powiedzial Tom i spuscil glowe
- Nie, to ja przepraszam... Ponioslo mnie. Poprostu skonczmy juz ta rozmowe i zapomnijmy o tym co mowilam bo ja wcale nie chce tak myslec. Tom, prosze musisz mi wierzyc! - Powiedzialam i nawet sama nie wiem czemu i kiedy sie rozplakalam. Moze to przez to ze nie chce stracic Toma... Nie wiem zreszta.
- Skarbie nie placz, nie masz mnie za co przepraszac. Kocham Cie i nie chcial bym Cie stracic! - Uspokajal mnie Tom, siedzielismy w tuleni w siebie az zasnelam w jego ramionach.

- I jak ona sie trzyma ? Tu Bill
- Mowi ze dobrze... Ale sam nie wiem.
- A Ty ?
- Szczerze ? Z jednej strony to ciesze sie ze mala nie przezyla. Mielibysmy tylko problemy i najpewniej stracili fanow...
- Wiesz, Natka powtarzala Ci to jak chciala zniknac z Twojego zycia. Wiec nie mozesz teraz sie cieszyc ze smierci Twojego dziecka Tom. To okrutne, a poza tym dziecko same sie nie zrobilo
- No tak, ale i tak juz jest po wszystkim.... - Jak to uslyszalam mimowolnie zaczelam plakac, toc mogl mi powiedziec albo co najmniej nie zatrzymywac. Wtedy nasze dziecko by zylo! I tak go nie chcial wiec po co ta cala szopka ?!
- Wypierdalaj. - Otworzylam oczy i powiedzialam to do Toma, ten tylko spojrzal na mnie ze zdziwieniem jak bym postradala zmysly. - Nie slyszales ?! Wyjdz stad !
 - Coo ?! Ale skarbie, o co Ci chodzi ?
- Skoro nie chciales tego dziecka po co mnie zatrzymywales ?! Dlaczego nie dales mi odejsc ?! Jak bym odeszla to nasze dziecko by zylo !!
- Skarbie, co Ty wygadujesz ?!
- Slyszalam co przed chwila mowiles ! Spierdalaj ale juz! - Krzyknelam, a Tom wzial swoja bluze i wyszedl.
- Ja tez mam wyjsc ? Spytal Bill
- Nie... Musze z kims pogadac.
- No to slucham ?
- Tez uwazasz ze tak jest lepiej ? Ze mala by wam tylko zawadzala ?
- Nie, a i tak przy okazji policja zlapala tamte dziewczyny.
- Czemu nie dal mi odejsc skoro i tak nie chcial dziecka ?
- Bo Cie kocha....
- Kocha ?! Bill, czy Ty sie slyszysz ?! On sie cieszy ze nasze dziecko jednak nie przezylo bo by mu w karierze przeszkadzalo!
- No tak wiem, ale on Cie kocha i nie chcial Cie stracic. Wiec nie dal Ci odejsc....
- Nienawidze go!
- Nie smuc sie, juz jutro wychodzisz ze spitala... Zobaczysz sie ze Spajkiem.
- Taaa, tylko Spajk trzyma mnie przy zyciu...
- Ale co Ty wygadujesz ?! Nie mow tak wiecej! Jest wiele powodow dla ktorych warto zyc a samobojstwo to najgorsze co mozna sobie zrobic! Masz mi obiecac ze juz nigdy nawet o tym nie pomyslisz! Okej ?
- Dobrze Bill... Poprostu nie rozumiem Toma... Od naszego pierwszego zerwania Tom nie jest tym Tomem ktorego poznalam na poczatku wakacji, i nie jest tym Tomem w ktorym sie zakochalam.... - Powiedzialam smutnym glosem, nie wiedzialam co zrobic, ani z kim porozmawiac. Bill byl chyba jedyna osoba bo ma dobry kontakt i ze mna i z Tomem.
- Natka, moze chcesz odpoczac ? Duzo dzis sie wydarzylo i w ogole
- Bill, jak chcesz isc to powiedz, ja sie nie obraze.
- Nie chce, poprostu pomyslalem ze po tym co dzis uslyszalas chcesz odpoczac.
- Nie, nie chce zostac sama z myslami. Nie mam sily by o tym myslec. - Mowilam przez lzy, Bill mnie przytulil co mi bardzo pomoglo. - Bill ?
- Tak ?
- Powiedz do Toma ze ....

*dryn dryn* *dryn dryn* *dryn dryn *
Kurwa co jest ?!
*dryn dryn* *dryn dryn dryn* *dryn dryn dryn*
- Halo ? - Odebralam dzwoniacy telefon
- Skarbie, jak dobrze. Martwilem sie.
- Tom ? Czemu dzwonisz ?
- Jak to czemu ? Martwie sie o Ciebie, skarbie. - Skarbie ? Zaraz, toc my .... ?
To byl sen.... Tak, to byl tylko zly sen! Koszmarny, i nie zgodny z prawda! Tom, nie cieszy sie ze smierci naszego dziecka!!! Jezu, jaka ulga.
- Tomi ? Moglbys do mnie przyjechac ?
- Ale teraz ? Skarbie, czas odwiedzin sie skonczyl.
- No tak wiem, ale mialam straszny sen i nie chce byc sama... A poza tym, chcialabym Cie o cos zapytac.
- Errrmm, no dobrze. Zobacze co da sie zrobic.
- Dziekuje, jestes kochany. - Powiedzialam i sie rozlaczylam. Ten sen naprawde wydawal mi sie realny, jednak gdy spojrzalam na moj pierscionek zarenczynowy, wiedzialam ze on by nigdy tak nie powiedzial...
Czekalam okolo 20 minut i do pokoju wszedl Tom.
- Tom, skarbie! - Powiedzialam i rzucilam mu sie na szyje.
- Kotek, widzielismy sie 2 godziny temu heh. Tez sie stesknilem ale ... - Tom nie dokonczyl bo mu przerwalam
- Tom, mialam potworny sen. I on byl taki realny, i ...
- I co ? ... Skarbie, co Ci sie snilo ?
- Gadales z Billem, i mowiles mu ze dobrze ze mala nie przerzyla bo tylko by Ci w karierze przeszkadzala i ze fanki by sie od was odwrocily.
- Skarbie, to byl tylko sen. - Powiedzial Tom, patrzac mi w oczy.- Wiesz, ze nigdy bym tak nie powiedzial.
- Tom, a co bylo po tym jak zasnelam.
- Hmmm, do pokoju przyszedl Bill z Twoim tata, zaczelismy gadac o koncertach i po pol godzinie pielegniarka nas wygonila. - Powiedzial z usmiechem Tom
 Jeju jak dobrze! A tak sie balam ze moj sen moze okazac sie prawda!
- Jutro wychodzisz ?
- Tak, w koncu! Juz tu nie wytrzymuje!
- Przepraszam ale pan musi opuscic sale. - Powiedzialam pielegniarka ktora wlasnie wlazla mi do pokoju  a co gorsze, ona byla bardzo atrakcyjna!
- A nie mozna jeszcze troche ? - Zapytalam
- Nie, pani powinna odpoczywac.
- Ale po czym ? Nie jestem ranna ani nic. A po drugie jutro wychodze
- Dobrze, skarbie. Nie denerwuj sie, przespij sie teraz a jutro z rana przyjade Cie stad zabrac. - Powiedzial Tom i mnie pocalowal, a nastepnie poszedl za ta wywloka w krotkiej spodniczce, figurze modelki i dekoltem na wierzchu. No zaraz mnie krew zaleje, jesli on cos z nia to zabije go wlasnymi rekami! No bo co jak co ale kilka zdrad to on ma na swoim koncie a ja przez ta ciaze tylko przytylam i juz pewnie nie jestem dla niego atrakcyjna. Jedyny plus to to ze piersi mi urosly....

Rano czekalam na Toma ktory przyjechal o 10 zeby mnie zabrac, w koncu moge wyjsc!
- Hej skarbie. - Przywitalam sie i dalam mu buziaka
- Czesc kotku, jak sie czujesz ?
- Dobrze o ile moza tak powiedzec, a Ty ?
- Tez, to co idziemy ?
- Tak! Tylko jeszcze musimy zajsc do doktora po wypis itp.
- Nie martw sie, juz to mam. - Powiedzial z usmiechem

czwartek, 14 listopada 2013

Odcinek 36

Ehhh... Chyba zawiesze to opowiadanie. :( nie mam czasu bo zblizaja sie egzaminy ktore zadecyduja o moim liceum itp. Wena tez mi nie dopisuje ... No jak narazie odcinek jest... A nastepny nie wiem kiedy sie pojawi....


            Odcinek 36
 Ocknelam sie w malym bialym pokoju, a na sam zapach chcialo mi sie wymiotowac. Otworzylam oczy lecz natychmiast je zamknelam. Durne lampy skierowane na moja twarz. Znowu uchylilam powieki lecz znacznie wolniej by przyzwyczaic oczy do swiatla. Gdy juz je calkiem otworzylam zobaczylam Toma na krzesle, odrazu sie zerwal jak zobaczyl ze juz kontaktuje i pobiegl po lekarza.
- Gdzie ... Gdzie ja jestem ? - Zapytalam z trudem gdy i Tom i lekarz znalezli sie w sali
- Jest pani w szpitalu, miala pani wstrzasnienie mozgu. Prosze powiedziec jak sie pani czuje ?
- Potwornie... Mam straszny bol glowy i brzucha... Doktorze co z moim dzieckiem ??
- Narazie robimy badania, najlepiej tez zeby pani lezala i odpoczywala. A teraz przepraszam ale musze isc do innych pacjentow. - Powiedzial i zostawil nas samych.
- Tom, co sie stalo ? Czemu nic nie pamietam ? Jak ja sie tu znalazlam ??
- Nie wiem do konca co sie stalo, ale policja zainteresowala sie ta sprawa i liczylem ze to Ty mi powiesz o co chodzi, a znalazlas sie tu bo jakis swiadek wszystko widzial i zadzwonil na policje jednak jeszcze sie ani z policja ani z Twoimi rodzicami nie widzialem to nie wiem do konca o co chodzi. Skarbie a co dokladnie pamietasz ? - Zapytal i zlapal mnie za reke patrzac gleboko w oczy.
- Szlam do mamy... I jakies dziewczyny sie do mnie ciskaly. - Z trudem sobie to wszystko przypominalam, az w koncu przypomnialam sobie wszystko co te debilki mi zrobily i jaki bol zadaly. Zaczelam plakac, Tom odrazu mnie przytulil i pytal czemu placze.
- Skarbie, co sie stalo ?
- Tom, czy mala przezyje ?
- Nie wiem skarbie, ale mam taka nadzieje. - Powiedzial Tom i przytulil mnie mocniej, w tym tez momecie do pokoju wszedl tata z Nina oraz mama z Patrykiem.
- Skarbie, jak sie czujesz ? Nic Ci sie nie stalo ? - Pytala mama przestraszona i przytulila mnie.
- Tom, mozemy porozmawiac. - Powiedzial tata do Toma pol szeptem
- Jasne, a wiesz co sie dokladnie stalo ?
- Tak, ale to nie tutaj. - Powiedzial i spojrzal na mnie a nastepnie wyszedl z Tomem na korytarz.
 Porozmawialam chwile z mama i po chwili przyszedl doktor proszac wszystkich o opuszczenie mojego pokoju gdyz musze odpoczywac.
- Doktorze a czy Tom moze zostac ? - Zapytalam gdyz nie chcialam zostawac kompletnie sama a poza tym chciala wiedziec o czym gadal z tata.
- No nie wiem, nie wiem.
- Prosze, tylko na chwilke.
- No dobrze, na 5 minut. Ale pozniej musi wyjsc!
- Dobrze, dziekuje.
 Lekarz wyszedl a Tomi zostal
- Jak sie czujesz ? - Zapytal
- Tak se... Tomi, o czym gadales z tata ?
- O tym jak sie tu znalazlas ...
- A czemu policja jest w to zamieszana ?
- Skarbie, powiedz. Co dokladnie pamietasz ?
- Wszystko ... - Odpowiedzialam cichym glosem i schylilam glowe
- A pamietasz jak wygladaly te co Ci to zrobily ?!
Pokiwalam glowa na tak.
- No dobrze. Na pana juz czas a pani teraz pozwoli ze ja zbadam ? - Powiedzial doktor wchodzac do sali.
- Oczywiscie. - Odpowiedzialam
 Tom dal mi buziaka i wyszedl. Doktor zaczal mnie badac a po jego wyjsciu zasnelam. Rano gdy sie obudzilam w pokoju nie zastalam nikogo. Po pol godzinie do pokoju weszla pielegniarka, zaczela sprawdzac kroplowke i jakies tam wyniki na kartce.
- Jak sie pani czuje ?
- Lepiej niz wczoraj... A wiadomo juz co z dzieckiem ?
- Tak, ale o tym powiadomi pania lekarz.
- No dobrze...
 Powiedzialam a ona wyszla, po niecalych 10 minutach do pokoju wszedl Bill a za nim Tom. Strasznie sie ucieszylam jak ich zobaczylam.
- Czesc. - Powiedzial Bill i dal mi buziaka w policzek.
- Hej.
- Hej, skarbie. - Powiedzial Tom i mnie pocalowal.
- Jak sie czujesz ? Tu Bill
- Lepiej niz wczoraj, a wy ?
- Jakos leci.
 - Wiadomo juz co z dzieckiem ? Tu Tom
- Tak, ale pielegniarka nie chciala mi powiedziec. Powiedziala ze lekarz to zrobi.
- To moze do niego pojde i sie zapytam ?
- A mogl bys ?
- Jasne ze tak. - Powiedzial Tom i kierowal sie do drzwi, gdy juz mial je otworzyc ktos go uprzedil. Byl to lekarz z 2 policjantow.
- Dzien dobry.
- Dzien dobry. Jak sie pani czuje ?
'Ja jebie, ile razy mam odpowiadac na to pytanie ?! ' pomyslalam i odpowiedzialam kolejny raz.
- Lepiej niz wczoraj.
- To dobrze. Tak jak pani wie, policja zajmuje sie ta sprawa, czy jest pani w stanie odpowiedziec na pare pytan ? - Spytal lekarz i wszyscy spojrzeli na mnie.
- Emmm, tak.
- Dobrze, wiec niech wszyscy opuszcza pokoj. - Powiedzial jeden z policjantow, byl okolo 40 a ten drugi to chyba dopiero zaczal pracowac bo nie wyglada na wiecej niz 25 a w dodatku jest na co popatrzec no i ta opalenizna mmm, no ale mam Toma.
Obaj mi sie przedstawili i zaczeli zadawac pytania.
- Czy pamieta pani co sie stalo ?
- Tak.
- Niech pani opowie.
- Emm, wiec szlam do mamy i w polowie drogi 5 dziewczyn podeszlo do mnie i zaczely mowic ze to nie jest dziecko Toma oraz wyzywaly mnie od dziwek. Nie podobalo mi sie to no ale coz, chcialam odejsc ale mi nie daly. (...)
- A czy wie pani dlaczego to zrobily ? - Spytal ten przystojny hehe
- No tak, bo jestem z Tomem Kaulitzem a im sie to nie podobalo.
- No dobrze, a czy rozpoznala by pani te dziewczyny ?
- Raczej tak... A kto was w ogole zawiadomil ?
- Swiadek ktory widzial jak owe dziewczyny pania agresywnie popchnely a nastepnie uciekly z miejsca wypadku. Ale niech sie pani nie martwi, swiadek podal nam rysopis 2 z nich i teraz sa poszukiwane.
 Policjanci zadali jeszcze kilka w sumie nie istotnych pytan, podziekowali i wyszli. Do pokoju odrazu wszedl Tom z Billem i lekarzem.
- Doktorze ? Co z moim dzieckiem ?
- No wlasnie... Jest mi bardzo przykro. - Powiedzial i schylil glowe. - Dziecko nie przezylo tego uderzenia.
 Nie docieralo do mnie to co powiedzial. A moze nie chcialam by dotarlo ? Moj swiat sie zawalil. Przez tyle miesiecy oswajalam sie z mysla ze bede mama, owszem nie chcialam tej ciazy ale nosilam w sobie dziecko, do ktorego sie przyzwyczailam. Ktore pokochalam.
- Nie... - Powiedzialam z niedowiezeniem w glosie, patrzac przed siebie - To nie moze byc prawda! Nie !! Nieee ! Nieee, kurwa to nie prawda ! Moje dziecko zyje !! - Krzyczalam i plakalam w tym samym czasie. Wpadlam w histerie, Tom zaczal mnie przytulac i probowac uspokoic jednak ja sie wyrywalam i dalej krzyczalam, nie moglam w to uwierzyc. Te suki zabily mi dziecko! Zabily moje malenstwo, tylko dlatego ze byly zazdrosne.
 Lekarz podal mi leki na uspokojenie, chlopaki siedzieli ze mna przytulajac mnie. Po krotkim czasie sama nie wiem jak ( pewnie od lekow  ) ale zasnelam. Jak sie obudzilam chlopaki byli przy mnie, zawolali lekarza i zaczely sie pytania ...
- Jak sie pani czuje ?
- A jak mam sie czuc po stracie dziecka ?! - Zapytalam agresywnie
- Bardzo mi przykro z tego powodu, ale nie moglismy nic zrobic...
- I co teraz ?
- Trzeba bedzie wywolac porod. - Powiedzial lekarz a ja sie rozplakalam...
- Kiedy ? - Zapytalam uspokajajac sie troche
- Najlepiej jak najszybciej.
- Teraz... - Powiedzialam szeptem i rozplakalam sie na nowo.
- Dobrze, to ja pojde zawiadomic pielegniarki i przygotowac sale. - Powiedzial i wyszedl
- Tom ... Powiedz mi, czemu ? Czemu te suki zabily nam dziecko ?! Toc nasze malenstwo nie bylo niczemu winne!!
- Nie wiem skarbie, ale jak tylko je znajde to je zabije! Rozumiesz ? Nie ujdzie im to na sucho!
- Kocham Cie Tom...
- Ja Ciebie tez, skarbie. Ja Ciebie tez. - Powtorzyl Tom ale juz znacznie ciszej
     
 Siedzielismy z 10 minut w ciszy, potem przyszedl doktor. To bylo straszne. Nie dosc ze bol to jeszcze wszystko na marne, Tom caly czas trzymal mnie za reke. Chociaz bardziej wygladalo to tak ze to ja go sciskam jak nie wiem. Raz zreszta Tom az sie wzdrygl wiec go troche puscilam, ale ja i tak mialam gorzej! Po 4 godzinach wywolywania porodu urodzilam, moja coreczka byla taka sliczna, przeslodka i wcale nie wydawalo sie ze jest nie zywa... Tez chcialam umrzec. Ona byla taka malutka, slodziutka, przeszliczna i .... Nie zywa. Lekarze ja zabrali, widzialam po Tomie ze tez zbiera mu sie na placz.

       Siedzialam juz w sali, chlopaki byli ze mna ale nikt sie nie odzywal. Ale to chyba lepiej, bo o czym mamy niby gadac ? O pogodzie, czy o tym ze nasza corka zmarla.... ?! Na sama mysl znowu zaczelam plakac, Tom mnie przytulil a do sali wpadla mama z tata, Patrykiem i Nina.
- Natalka! Nie moglismy wczesniej przyjechac. Karina zostala w domu bo jest jednak za mala zeby to zrozumiec. Powiedz jak sie czujesz ?
- Mamo... Jak mam sie czuc ? - Zapytalam mamy, nie chcialam jej zdenerwowac czy cos, no ale denerwowaly mnie pytania tego typu.
- Przepraszam ... Poprostu ... - Zaczela mama ale zaraz sie rozplakala, Patryk ja przytulil.
- Nie, to ja przepraszam... Nie powinnam na Ciebie naskakiwac. W koncu to nie Twoja wina...
- Wiesz moze kiedy Cie wypisza ? - Zapytal tata dla zmiany tematu.
- Za jakies 2 dni moge wyjsc.
             ***
  Wszyscy poszli, i szczerze mowiac cieszylo mnie to bo chcialam pobyc sama...
 Na zajutrz bylo juz ze mna lepiej.... Jesli mozna to tak nazwac. Nie cale 20 minut po mojej pobudce przyszla pielegniarka sprawdzic jak sie mam, i czy wszytkie wykresy sa dobre. Szczerze to sie na tym nie znam ale sadzac po jej minie bylo wszystko ok.
 Pielegniarka wyszla a ja lezalam w tym lozku, nudzilam sie cholernie ale co moglam zrobic?
- Czesc! - Uslyszalam nagle glos Kariny
- Hej.
- Jak sie czujesz ?
- Lepiej niz wczoraj...
- Przykro mi...
- Mozemy o tym nie gadac ?
- Jasne...
   ***
- Masz kogos ? - Zapytalam, moze to dziwne ale chcialam jak najbardziej oderwac sie od mysli o malej.
- Nom tak jakby...
- Jak to ?
- No bo emmm... Tylko sie nie smiej ale ... Podoba mi sie Gustav, tylko sie nie smiej!
- Wiem ze Ci sie podoba. - Powiedzialam obojetnie
- Jak to wiesz ??!
- Stara, wszyscy to wiedza. Znaczy zaczynalismy miec watpliwosci co do tego bo dlugo ze soba nie gadaliscie i w ogole. - Zaczelam lecz Karina mi przerwala.
- Jak to zaczynaliscie ?! Wy, czyli kto ?
- No cale TH i ja.
- Ale... Ale jak to ? Wy ? Skad ?!
- No jak bylam w Polsce, a Ty poszlas na gore z Gusem i znikneliscie na ladna godzine... Kto wie co tam sie dzialo ?
- Nic sie nie dzialo !
- Dobra, nie wnikam. Bynajmniej, Gus nikogo nie ma... Ej a wy pisaliscie chociaz podczas tej naprawde dlugiej przerwy ? - Ta rozmowa pozwolila mi sie oderwac od rzeczywistosci i naprawde bylam wdzieczna ze Karina normalnie odpowiadala.
- Nom... Ale Ty mi chyba chcialas wybic go z glowy ?!
- No tak, ale zobacz. Ty masz 14 a on 19 ... Z drugiej strony wiek to tylko cyfra.
- Dobra, skonczmy to.
- Ty tez mu sie podobasz. - Powiedzialam
- Jak by mnie to obchodzilo ....
- Nie umiesz klamac. Wiem ze sie cieszysz. - Powiedzialam dalej obojetnie
- No dobra no! Ciesze sie! A teraz zmienmy temat.... Jestes z Tomem ?
- Co to za pytanie ? Jasne ze tak
- Ej a co do Toma, i w ogole Tokio Hotel to w tv juz trabia o Tobie i tym co sie stalo....
- A co mowia ? - Znowu posmutnialam
- Cos o niebezpiecznych fankach TH, i ze do czego to doprowadzilo...
- Myslisz ze tamte zaszkodzily reputacji TH ?
- Nom troche .... Ale wiesz, w sumie to troche w tym racji bo jak mozna zrobic cos takiego z zazdrosci do kogos kogo nawet nie znasz ? Osobiscie uwazam ze to chore!
- Ja szczerze tez. Ale co mam zrobic ? Wykrzyczec ze to wszystko wina TH i ich psychicznych fanek ?! Toc oni tego nie mogli przewidziec... Sama zreszta nie wiem, moze lepiej by bylo jak bysmy sie nigdy z Tomem nie ujawniali albo ... Nie spotkali. - Powiedzialam i po moim bladym policzku poplynely lzy. - Wiesz co jest najgorsze ?! Ze jak tylko te suki na mnie naskoczyly pomyslalam ze to wina Toma! Rozumiesz to ?! A jak sie dowiedzialam o utracie dziecka chcialam wykrzyczec TH ze ich nienawidze za to co mi zrobili! - No i sie rozplakalam, Karina mnie przytulila a do mojego pokoju wszedl ....

piątek, 1 listopada 2013

Odcinek 35

Dobra, mialam wene i napisalam :) uwazam ze odcinek wyszedl dlugi i naprawde DUZO sie wydazylo. Osobiscie jestem z niego zadowolona ale opinia glownie nalezy do was ;) i prosze komentujcie!


           Odcinek 35

Wreszcie w Niemczech! Polska tez fajna ale juz przyzwyczailam sie do Niemiec hehe.
- Hej Nina!
- No czesc! Wiesz jak ja tesknilam.
- No ja tez !
Pogadalam z Nina poprzytulalam sie z Nicol a jutro do ginekologa...
- Za 2 tygodnie przyjezdza TH.
- No i tata.
- Dokladnie, cieszysz sie ?
- No ba! Ale zaraz Tom mowil 2 i pol tygodnia.
- Ojjj, to pewnie miala byc niespodzianka. Przepraszam.
- Nie no spoko, nie wygadam mu ze wiem.
- A wlasnie, dzwonila Twoja ginekolog i pytala czy mozesz przelozyc wizyte.
- A na kiedy ?
- Dzis albo jutro.
- Jak dla mnie to mozemy isc dzis, za okolo 4 tygodni porod, wole wiedziec co i jak.
- To zadzwonie i Cie umowie.
- Dzieki.
Wraz z Nina poszlysmy do ginekologa o 14:30.
- Dzien dobry.
- Dzien dobry, jak sie pani czuje ?
- Dobrze, dziekuje.
- To dobrze, a dziecko jak ? Czesto kopie, budzi w nocy, no i czy apetyt pani dopisuje?
- Nie, nie kopie za duzo no i nie mocno, a co do budzienia w nocy to tylko czasami.
- A apetyt ?
- Emm, na poczatku duzo jadlam ale ostatnio normalnie.
- Normalnie czyli ?
- No nie za duzo....
- To nie dobrze, no ale zobaczmy jak ma sie mala. Powiedziala ginekolog i posmarowala mi brzuch zelem.
- No dobrze, to juz wiem co i jak i odrazu mowie ze musisz zaczac jesc nawet jak nie masz ochoty.
- Ale czemu ?
- Nie bede owijac w bawelne, dziecko w tym etapie ciazy powinno byc wieksze, znaczy wiecej wazyc.
- Ale czy to znaczy ze sa jakies powiklania z ciaza ??
- Nie, ciaza nie jest zagrozona, poprostu powinna pani wiecej jesc chociaz w tych ostatnich tygodniach ciazy.
- No dobrze, postaram sie.
- Dobrze, to jeszcze tylko dam pani zdjecia z USG.
- Dobrze, dziekuje. Powiedzialam i wytarlam sobie brzuch z zelu.
W domu Nina odrazu kazala mi jesc, no ale coz. Chodzi tu o dobro dziecka.
Tydzien minal mi szybko bo mialam duzo nauki wiec w sumie to w ogole nie myslalam o TH i tacie ktorzy niedlugo przyjada. Za to ten tydzien tylko o tym myslalam, na niczym nie moglam sie skupic, odliczalam dni, w sobote wieczorem przyjada!!
* piatek wieczorem *
- Co robimy ? Zapytala znudzona Sel
- Nie wiem, a co chcesz ?
- No walsnie nie wiem, ale nudzi mi sie.
- No wiesz, z moim stanem za duzo nie porobimy...
- To moze film ?
- Dobra, zrobie popcorn.
- Moze byc komedia ?
- Jasne! A jaka ?
- Hmmmm a wiec do wyboru masz ' Kac vegas ' wszystkie czesci albo ' American pie' tez wszystkie czesci hehe
- A Ty z czego tam rzysz ?
- Pamietasz jak ogladalysmy ' American pie' i bylo na tym momecie jak no wiesz... Heheh i moj mlodszy brat wlaz do pokoju ? Hahha
- Ahh tak. I zaczely sie pytania typu ' czemu ona krzyczy ?' Albo ' na co wy patrzycie?' Haha
- No i pozniej zawolal mame.
- Taaaa, hehe.
- No bynajmniej ewentualnie mozemy obejrzec ' projekt x'
- Oooo! No to dawaj!
- Okej.
Ogladalysmy z Sel film, potem nastepny ale w polowie zasnelysmy hehe. Rano obudzilam sie pierwsza, zrobilam nam sniadanie i obudzilam Selene. Zjadlysmy razem potem ogarnelysmy troche w domu i poszlysmy do mnie, znowu zjadlam gdzyz Selena mnie zmusila. Potem zostalo nam czekac, a zeby zabic czas poszlysmy z Nicol na spacer do parku odrazu wyprowadzilam Spajka. Przyszlysmy do domu a po nie calej pol godzinie przyjechali.
- Siemaaaa! - Zaczelysmy och przytulac
- Jak tam ?
- Dobrze a u was ?
- Tez, a zwlaszcza ze juz jestescie.
- Tez sie cieszymy hehe.
 Chlopaki poszli do siebie przywitac sie z mama i Gordonem, Sel pojechala z Geo i Gustim a ja zostalam z tata i wypytywalam sie jak bylo w trasie.
- Tom nie przestawal o Tobie mowic. - Powiedzial tata do mnie bo wiedzial ze mnie to ucieszy. I ucieszylo, usmiechnelam sie i zarumienilam. - A jak dzidzius ?
- Dobrze....
- No chyba nie do konca sadzac po Twoim tonie.
- No bo mala wazy za malo, znaczy ma nie dowage i w sumie to z mojej winy bo nie jem za duzo. Powiedzialam i sie rozplakalam, pomyslec ze malej moze sie cos stac bo ja nie mam apetytu.
- Skarbie nie placz, bedzie dobrze. Dziecku nic nie bedzie.
- A jesli ?
- Uspokuj sie, i nie placz. Dziecku nic nie bedzie, a skoro juz jestesmy na temacie o jedzeniu to zjedz cos.
  Bez zadnych oporow zjadlam i dostalam sms-a od Toma czy bym nie wpadla, tata mowil ze napewno sa zmeczeni i chca pobyc z Simone ale ja i tak poszlam, no bo wkoncu Tom sam to zaproponowal.
 Drzwi otworzyla mi Simone, przytulila mnie na przywitanie i poszlam na gore do chlopakow.
- Siema.
- No hej. Juz myslalem ze nie przyjdziesz.
- Nie no jak bym mogla
- O Natka, wkoncu jestes. - Powiedzial Tom ktory wlasnie wszedl do pokoju Billa. - Jak sie czujesz ?
- Dobrze, dzieki.
- A mala ?
- No wlasnie .... - Zaczelam i schylilam glowe, znowu zbieralo mi sie na placz. Nie chcialam przy nich plakac no ale nie moge tego ukrywac zwlaszcza ze to jest tez dziecko Toma.
- Cos nie tak ? - Zapytal zmartwiony.
- No bo ... Z mojej winy mala wazy za malo. - Powiedzialam i pociagnelam nosem.
- Natka, nie placz. Bedzie dobrze, co dokladnie powiedziala doktor ? - Powiedzial Tom i przytuli mnie, jeju jak mi tego brakowalo. Niby prosty gest ale jak przytulam Toma czuje sie taka bezpieczna, i ten jego zapach perfum.
- Powiedziala ze w tym etapie ciazy mala powinna wazyc wiecej ale ciaza nie jest zagrozona.
- No widzisz, bedzie dobrze.
- A myslalas juz nad imieniem ? - Zapytal Bill zeby tylko zmienic temat.
- Nie, a wy ? - Powiedzialam i usiadlam na lozku obok Billa a Tom na krzesle naprzeciwko nas.
- Ja myslalem nad Alexandra, Giselle lub Miley. A Ty Bill ?
- W sumie to tez nad tymi. - Powiedzial i sie usmiechnal.  - A Ty ?
- Nie myslalam hehe. Ale podoba mi sie Giselle i Miley.
- No to moze niech mala ma dwa imiona. -Zaproponowal Tom
- W sumie to czemu nie ?
- A kiedy termin ?
- Za jakies 2 tygodnie.
- Ooo, to niedlugo!
- Mhmmm.... Dobra to nad tym jeszcze pomyslimy a jak narazie to ide do domu.
- Ale czemu ?
- No jak to ? Napewno jestescie zmeczeni a jutro znowu sie widzimy.
- No w sumie to masz racje, jestem zmeczony i chyba nawet pojde sie polozyc. To pa. - Powiedzial Bill i dal mi calusa w policzek.
- No paa, a Tobie radzila bym brac przyklad z brata. - Powiedzialam do Toma i szlam w strone wyjscia.
- Wezme, zaraz. Natka, poczekaj.
- Hmmm ?
- Mozemy pogadac ?
- Jasne a o czym ?
- Zapraszam Cie jutro wieczorem.
- A gdzie ?
- Niespodzianka.
- Hmmm, mam sie bac ?
- Nie.
- No ok, tylko powiedz mi jak mam sie ubrac. - Powiedzialam i wypielam mu jezyk
- Jak chcesz, zawsze ladnie wygladasz.
- Okej, to zaloze dresy i jakis luzny t-shirt a do tego wlosy zepne w kitke. Oki ? - Zapytalam na zarty i czekalam co powie.
- Emm, no jak chcesz.... - Powiedzial troche zaklopotany.
- Hahaha, toc zartuje! Chociaz w wiekszosc rzeczy sie nie wbije przez moj brzuch...
- Napewno cos znajdziesz.
- Taaa, to na ktora mam byc gotowa ?
- Na 7.
- Okej. Dobra teraz to juz lece, papa.
- Czekaj odprowadze Cie.
- Nie musisz, jeszcze pamietam gdzie sa drzwi hehe.
- Chodz nie marudz. - Powiedzial Tom i odprowadzil mnie pod dom.
- Dobranoc.
- Dobranoc. - Powiedzial i pocalowal mnie w policzek, ja nie odpowiedzialam tylko czulam jak oblal mnie rumieniec, powiedzialam cicho 'pa' i weszlam do domu. Zamknelam drzwi na klucz i poszlam do mojego pokoju, nie chcialo mi sie kapac wiec umylam zeby i odrazu sie polozylam. Rano po sniadaniu umylam sie i wlosy oraz zaczelam malowac i szukac jakiejs sukienki czy cos.
- Jest! Znalazlam. - Powiedzialam sama do siebie i przymierzylam czarna sukienke do kolan. Chciala bym zalozyc szpilki no ale coz... No ale juz niedlugo.
Wlosy pokrecilam i w sumie to bylam gotowa. Dochodzila 6 wiec mialam godzine dla siebie, sprawdzilam maila potem fejsa no i zeszlam na dol.
- Uuuu, widze ze randka z Tomem sie szykuje. - Powiedziala Nina jak tylko mnie zobaczyla.
- Zadna randka, poprostu mnie gdzies zabiera.
- Jak zwal tak zwal, ladnie wygladasz.
- Dziekuje.
Pogadalam z nia do czasu gdzy nie przyszedl Tom.
- Tom gdzie jedziemy ?
- Zobaczysz. - Powiedzial z usmiechem.

  Dojechalismy do restauracji ktora byla 2 pietrowa, Tom zarezerwowal cale 2 pietro ktore i tak nie bylo za duze
Po dluzszym czasie kelner przynios nam szampana ( moj byl bez alkoholowy  )
- A to z jakiej okazji ?
- No wlasnie bo chcial bym porozmawiac ...
- A do tego potrzebny jest szampan ? - Spytalam z usmiechem
- No powiedzmy....
- No ok, to o czym chcesz gadac ?
- No, o nas.
- A dokladniej.
- O naszej relacji.
- Tommy, powiedz o co chodzi bo troszke sie pogubilam.
- Sluchaj, ja wiem ze nie bylo miedzy nami idealnie i ze bylo wiele nieprzyjemnych sytuacji...
- Tom, nie obraz sie ale nie lubie do tego wracac.... - Powiedzialam bo naprawde nie lubilam o tym gadac, uwazalam to za najgorszy okres mojego zycia...
- Wiem ze bylem dupkiem, a nawet wiecej. I przepraszam Cie za to. Poprostu nigdy wczesniej nie spotkalem takiej dziewczyny ja Ty, i nigdy wczesniej sie nie .... Sie nie zakochalem... - Powiedzial Tom a ja nie wiedzialam co mu odpowiedziec. - Natka, czy wybaczysz mi to wszystko ? Ja wiem ze to zadne wytlumaczenie i ze to co robilem bylo najwiekszym swinstwe ale... - Tom nie dokonczyl bo mu przerwalam.
- Tom. Jak bym mogla Ci nie wybaczyc ? Okej, duzo mnie to kosztowalo i strasznie bolalo to co robiles ale w koncu bedziemy miec razem dziecko, a poza tym ja .... Ja Cie nadal kocham. - Powiedzialam i spuscilam glowe w dol
- Natka... Czy wyjdziez za mnie ? - Powiedzial Tom kleczac na jednym kolanie a mnie zamurowalo. No totalnie nie wiedzialam co zrobic, wielki Tom Kaulitz wlasnie mi sie oswiadczyl. Nigdy o tym nie myslalam, nigdy sie nie zastanawialam jak to bedzie ale i tak bez wachania powiedzialam 'tak' bo podczas tej trasy, jak go nie bylo zrozumialam ze go kocham. Tak kocham, mimo ze to dupek.
- Jezu Tom, oczywiscie ze za Ciebie wyjde!! - Powiedzialam a Tom wsunal mi pierscionek na palec a nastepnie zaczelam go przytulac a ona podniosl mnie i zaczal sie krecic wokol wlasnej osi, z nikad tez zaczela grac muzyka ( chodzi o kolesi ze skrzypcami ) bylo prze cudownie, i szczerze mowiac nie spodziewalam sie tego po Tomie.
- Kocham Cie. - Powiedzial jak postawil mnie na podloge.
- Ja Ciebie tez. Najbardziej na swiecie. - Powiedzialam i pocalowalam go.
 Posiedzielismy jeszcze chwile w restauracji i wrocilismy do domu, odrazu sie wszystkim pochwalilam moim zajebistym pierscionkiem hehe. Od razu mowie ze tej nocy spalam z Tomem u niego w domu
 Rano zeszlam na dol sie czegos napic, zastalam tam Simone z Gordonem.
- Dzien dobry. - Przywitalam sie, szczerze to troche glupio mi bylo, dobrze ze ubralam sie a nie jak zawsze w pidzamie.
- Dzien dobry Natalko. - Odpowiedzieli - I gratulacje z powodu zareczyn.
- Dziekuje. - Powiedzialam z usmiechem na samo wspomnienie o tym wieczorze.
- Napijesz sie moze czegos ? Albo moze cos zjesz ? Tak, napewno jestes glodna, co Ci zrobic ?
- Nie, nie, dziekuje. Wystarczy tylko sok jak mozna.
- Oczywiscie ze mozna, a jaki chcesz jablkowy czy pomaranczowy ?
- Pomaranczowy.
- Prosze. - Powiedzial Gordon i podal mi szklanke soku.
- Dziekuje. - Powiedzialam i poszlam na gore do Toma zeby go obudzic, jednak jak go zobaczylam to nie mialam serca bo wygladal tak slodko. Wzielam swoja torbe i zeszlam na dol, pozegnalam sie z Simone i Gordonem i poszlam do siebie. W domu Nina chciala szczegolow z wieczoru i oczywiscie jej wszystko opowiedzialam, pozniej zadzwonila mama pytajac czy do niej nie wpadne. Ogarnelam sie i wyszlam z domu, w polowie drogi podeszlo do mnie 5 dziewczyn i centralnie mnie popchnely.
- Co jest kurwa ?! - Spytalam je wsciekla, czy one nie widza ze jestem w ciazy ?!
- My wiemy ze to nie jest dziecko Toma wiec jesli zycie Ci mile to lepiej od niego odejdz! - Wydarla sie jedna.
- A skad Ty mozesz wiedziec czyje to dziecko ?!
- No jak to skad ?! Toc to jest pewne ze Tom nie poszedl by z Toba do lozka ! - Powiedziala i wszystkie zaczely sie bezczelnie smiac.
- Zostawcie mnie w spokoju, tez nie chcialam zeby tak wyszlo ! Ale czasu nie cofne!
- Ale mozesz naprawic bledy i odejsc od niego dziwko !!
- Co ja wam niby zrobilam ?! Jak byscie byly prawdziwymi fankami to byscie cieszyly sie szczesciem Toma !
- A kto powiedzial ze on jest szczesliwy ?! I to z Toba !
- Poprostu zostawcie mnie w spokoju ! - Powiedzialam i chcialam je ominac bo naprawde nie podobala mi sie ta sytuacja.
- A Ty do kad sie wybieraz ?! - Zapytala jedna drwiacym glosem i pociagnela mnie za wlosy zebym sie do niej odwrocila
- Nie odejdziesz do poki nie obiecasz ze od niego odejdziesz ! - Powiedziala druga
- Nie zrobie tego ! Nie macie na co liczyc !
- To sie zaraz przekonamy. - Powiedziala i dala mi w twarz !
- Allaa! Co Ty kurwa robisz ?!! - Zapytalam trzymajac sie za bolacy policzek.
- A wiec ? Jak bedzie ?
- Zdania nie zmienie ! - Powiedzialam ale zaraz zalowalam mojej decyzji bo jedna z nich tak mnie popchnela ze uderzylam glowa o cos twardego. Jedyne co pamietam to ich rozmowe
- Debilu, cos Ty do chuja pana zrobila ?! Mialysmy ja tylko nastraszyc, a nie zabic !!
- Dobra, nie klocmy sie tylko uciekajmy !! - Powiedziala inna i uciekly a mi zrobilo sie zupelnie ciemno przed oczami.